grafika: autorstwo grafiki

Tytus Trzecieski herbu Strzemię – wytrwały poszukiwacz czarnego złota

Kto kiedykolwiek miał sposobność zbliżyć się do śp. Tytusa Trzecieskiego, który nas dnia 24 grudnia roku 1878 po długiej i bolesnej chorobie opuścił, ten musiał czuć, że ma do czynienia z jedną z tych natur wyjątkowych, nieskończenie zacnych i dobrych, przeznaczonych niejako na przechowanie tradycji moralnej ziemianina bez skazy i wykształcenie jej wedle wymagań ciężkich chwil dzisiejszych”.

Niedoszły powstaniec, pracowity zarządca

Tytus, a właściwie Teofil Tytus Tomasz, urodził się w 1811 roku w Bażanówce pod Sanokiem. Ojciec Tytusa – Jan Trzecieski, właściciel ośmiu wsi położonych w okolicach Krosna i Gorlic – zapewnił swej rodzinie dobrobyt i stabilną pozycję. Dzieciństwo Tytus spędził w majątku w Polance pod Krosnem. Jako syn bogatego ziemianina pierwsze nauki pobierał w domu, potem wyjechał do Lwowa. Na Uniwersytecie Lwowskim (wówczas Franciszkańskim) ukończył kurs filozofii, „wynosząc na całe życie szlachetny zapał do wszystkiego, co piękne i wzniosłe”.

Na początku 1831 roku wraz z kolegami porzucił naukę i postanowił się przyłączyć do powstania trwającego od listopada poprzedniego roku. W drodze z Lwowa do Królestwa wstąpił do rodzinnej Polanki, gdzie spotkał się z rodzicami, którzy pozwolili na wyjazd i udział w powstaniu tylko jednemu z synów – starszemu bratu Franciszkowi, studentowi prawa na Uniwersytecie Wiedeńskim.

Tytus natomiast, nie zrealizowawszy patriotycznego porywu, rzucił się w wir pracy w majątku rodziców. Osobisty nadzór nad gospodarstwem i sumienna praca (w tym fizyczna) czyniła go wówczas pionierem pracy organicznej. Doceniony przez rodziców, otrzymał pod opiekę jeden z folwarków. Energicznie przystąpił do pomnażania dochodów. Już od najmłodszych lat był raczej słabego zdrowia, a wytężona praca jeszcze bardziej obciążyła jego organizm, co prawdopodobnie przyczyniło się do jego zapadnięcia na tyfus. Choroba miała ciężki przebieg, co w konsekwencji trwale uszkodziło słuch Trzecieskiemu.

Samodzielny przedsiębiorca

W 1834 roku rodzice, Jan i Magdalena Trzeciescy, postanowili przenieść się do Lwowa, a majątek przekazać w ręce trójki dzieci. Tytus otrzymał Polankę i Świerzową, które w świetle prawa miały się stać jego własnością dopiero w 1837 roku, po osiągnięciu przez niego pełnoletniości. Tytus postanowił wykorzystać ten czas na zdobycie fachowej wiedzy, niezbędnej do samodzielnego kierowania folwarkami. Podróżował i studiował w Lipsku, Berlinie, Möglin, Hohenheimie. Powrócił po kilku latach jako wykwalifikowany rolnik i górnik. Wykorzystując zdobytą wiedzę, podjął próbę unowocześnienia majątku poprzez jego uprzemysłowienie. W Uściu Ruskim założył hutę szkła, produkującą między innymi butelki na szczawnicką wodę mineralną, oraz tak zwaną hamernię, czyli hutę żelaza, o nazwie Kalifornia. Dochód, jaki przynosiły te przedsiębiorstwa, z powodzeniem pokrywał wydatki związane z prowadzeniem folwarków w okresach nieurodzaju.

Rzeź galicyjska

W 1845 roku we Lwowie Tytus poznał młodą i piękną Annę Węgleńską herbu Szreniawa. Pobrali się w tym samym roku, a niespełna rok później doświadczyli tragicznych następstw rabacji. W lutym 1846 roku Trzecielscy przebywali w dworze w Polance, goszcząc wówczas Wincentego Pola z rodziną. Chłopi z pobliskiego Odrzykonia napadli gospodarzy i splądrowali dwór. Miejscowi włościanie, co go bardzo kochali, obronić nie mogli, tyle że samą panią po chłopsku przebrawszy, uprowadzili i u siebie przechowali”. Tytus i Polowie uszli z życiem. Te wydarzenia były poważnym ciosem dla Trzecieskich, którzy dążyli do poprawy poziomu życia chłopów w swych majątkach i jako jedni z pierwszych właścicieli ziemskich w Galicji opowiadali się za zniesieniem pańszczyzny.

Skalny olej i stado baranów

W 1853 roku stado baranów – istotne źródło dochodów folwarku w Polance – zaczęła dziesiątkować epidemia. Sprowadzony z Bóbrki znachor polecił smarować barany czarną mazią, w którą obfitowały miejscowe potoki. Kuracja przyniosła niespodziewanie dobre efekty, co skłoniło Tytusa Trzecieskiego do bliższego zainteresowania się tą substancją. Rozpoczął poszukiwania informacji w naukowej literaturze, rozsyłał próbki do znajomych chemików z Möglin, Wiednia i Paryża z zapytaniem o jej ewentualne zastosowanie. Sam też eksperymentował – gotował, palił, próbował nawet destylować i skraplać. W pierwszych odpowiedziach przeczytał, że „wyciek ze skał – «oleum petri» jest bezużyteczny. Nie dał jednak wiary twierdzeniom o bezużyteczności oleju skalnego – profesor geologii Zajsmer napisał bowiem wyraźnie, że płynu tego rodzaju można używać na opał – drążył więc temat. Otrzymał pozwolenie Karola Klobassy, ówczesnego właściciela Bóbrki, na wydobycie ropy. Zbierał ją już nie tylko z potoków, ale także z kopanych specjalnie dołków. W tym okresie Trzecieski zyskał przydomek „maziarz”, nadany mu przez okolicznych mieszkańców. Koszty eksperymentów z olejem skalnym zaczęły znacznie obciążać budżet Trzecieskich, dlatego dla podratowania domowego budżetu Tytus w 1854 roku wyjechał do Lwowa.

„Przywozisz pan ze sobą miliony”
Istnieje kilka wersji opowieści o spotkaniu Trzecieskiego z Ignacym Łukasiewiczem, nie ulega jednak wątpliwości, że miało ono miejsce w Gorlicach w 1854 roku i zaowocowało powstaniem jednej z pierwszych na świecie kopalni ropy naftowej. Łukasiewicz, widząc próbkę oleju skalnego przywiezioną przez Tytusa, miał proroczo oznajmić: „Przywozisz pan ze sobą miliony. Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce”. Trzecieski nie musiał długo przekonywać Łukasiewicza do współpracy. Zgłosili się więc do Karola Klobassy-Zrenckiego, właściciela lasów bobrzeckich, z propozycją zorganizowania prac poszukiwawczych. Klobassa, nie wierząc zbytnio w powodzenie przedsięwzięcia, wydał zezwolenie na 4 lata. Ustalono, że Trzecieski i Łukasiewicz będą płacić za korzystanie z ziemi Klobassy roczny czynsz dzierżawny w wysokości 100 złotych reńskich, ale aż do 1858 roku właściciel nie chciał przyjmować wynagrodzenia.

Gdzie te miliony? – walka o przetrwanie w nowej firmie (ang. start-up)

Początki spółki Łukasiewicz – Trzecieski (kapitał początkowy: 2400 złotych reńskich) były trudne. Prowadzone roboty górnicze, polegające na kopaniu rowów i studzien dla zwiększenia wydajności wydobycia ropy, długo nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. W 1855 roku kopanka Wojciech dała ilość ropy, która pozwoliła Łukasiewiczowi założyć własną destylarnię ropy (na 3 kotły) w Ulaszowicach pod Jasłem (obecnie dzielnica Jasła), należących wówczas do Franciszka Trzecieskiego (brata Tytusa). Roczna wartość sprzedawanych produktów naftowych wynosiła zaledwie 2000 złotych reńskich, co wynikało z niezbyt szczęśliwych lokalizacji pierwszych kopanek w Bóbrce. W 1857 roku Tytusa dotknęła tragedia: zmarła jego ukochana żona, pozostawiając go z trójką małych dzieci.

W 1858 roku w Jaśle odbyła się wystawa rolniczo-przemysłowa, na której furorę zrobiły produkty spółki Trzecieski – Łukasiewicz:

  • czysta ropa naftowa z Bóbrki,
  • dwie odmiany nafty,
  • olej maszynowy,
  • maź do smarowania osi wozów i ochrony dachów przed gniciem,
  • asfalt podłogowy używany w zabudowaniach gospodarczych,
  • gudryna, z której można było wyrabiać świece parafinowe.

Mimo tego sukcesu w 1859 roku wydobycie ropy naftowej w Bóbrce zmalało. Rozczarowany Trzecieski wyjechał za granicę, a Łukasiewicz – po śmierci córki – do Jasła, gdzie dzierżawił aptekę, i sam, bez pomocy wspólnika, doglądał kopalni w Bóbrce. Na domiar złego w 1860 roku spłonęła destylarnia Łukasiewicza w Ulaszowicach.

Dżentelmeńska spółka naftowa: Trzecieski – Łukasiewicz – Klobassa

Wkrótce jednak Trzecieski powrócił z zagranicy, a właściciel Bóbrki, Karol Klobassa, zaangażował się w poszukiwanie „czarnego złota”, początkowo w ramach spółki Trzecieski – Klobassa (wkład po 1000 złotych reńskich). Gdy 23 kwietnia 1861 roku dokopano się w nowym szybie Wojciech w Bóbrce do bogatego złoża ropy, Tytus Trzecieski zaproponował zrezygnowanemu Łukasiewiczowi mieszkanie w swoim dworku w Polance. Tu właśnie uruchomili destylarnię, w której wyrabiali naftę świetlną i oleje mineralne.

W ten sposób w 1861 roku doszło do zawiązania nowej spółki: Łukasiewicz – Klobassa – Trzecieski. Powstała ona na bazie dżentelmeńskich umów Trzecieski – Łukasiewicz z 1854 roku i Trzecieski – Klobassa z 1860 roku. Podobnie jak poprzednie – została oparta na umowie ustnej i funkcjonowała w takiej postaci 8 lat, do 1868 roku. Klobassa wniósł do spółki roponośny obszar bobrzecki, Trzecieski finanse, a Łukasiewicz objął kierownictwo nad całością, czyli nad pracami górniczymi i destylacją ropy. Zyski podzielono równo na trzy części.

Spółka naftowa Trzecieski – Łukasiewicz – Klobassa rozrosła się dość szybko, przynosząc udziałowcom olbrzymie dochody. W 1871 roku, po wycofaniu się Trzecieskiego ze spółki, jedynym właścicielem kopalni w Bóbrce został Karol Klobassa, a Ignacy Łukasiewicz pozostał jej dyrektorem.

Zyski płynące z wydobycia ropy naftowej umożliwiały Tytusowi Trzecieskiemu powiększenie majątku i działalność filantropijną. Zmarł w Polance w 1878 roku, spoczął obok żony na cmentarzu w pobliskim Jedliczu.

Inspiracje:

Źródło fotografii:
Fundacja Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce

MAŁOPOLSKI INSTYTUT KULTURY W KRAKOWIE, ul. 28 lipca 1943 17c, 30-233 Kraków, tel.: +48 12 422 18 84, 631 30 70, 631 31 75, NIP: 675 000 44 88 | Projekt i wykonanie | Polityka prywatności